foto: Czy można postawić taka tezę, że czas dobrej fotografii w prasie skończył się wraz z tygodnikiem „ŚWIAT”?
Grzegorz Rogiński: Kto wie, czy nie ma pan racji, może jeszcze później były „Perspektywy”, „ITD”. Z drugiej strony to były czasy, gdy nie było konkurencji ze strony telewizji. Dziś ludzie nie chcą już oglądać fotografii, bo szybciej i dokładniej widzą te obrazy na ekranie telewizora. Zdjęcia nie da się tak byle jak liznąć i przejść do następnego. Nad zdjęciem trzeba się zastanowić. Fotoreportaż składający się z czterech, pięciu zdjęć musi zawrzeć w sobie cały ładunek emocji. Trzeba się nad tymi zdjęciami pochylić, zastanowić, a nie jestem pewien, czy współczesny człowiek ma na to czas, czy ma na to w ogóle ochotę. Myślę też, że decydenci w redakcjach sami eliminują te zdjęcia, nad którymi trzeba się zastanowić.
foto: Na ile osobiste zainteresowania pomagają w pracy fotoreportera – lub przeszkadzają?
Zdecydowanie pomagają. Ja muszę znaleźć klucz do tego, jak zrobić dobre zdjęcie. Dzięki temu, że interesuję się tym, co się wokół mnie dzieje, to więcej wiem i mogę wobec tego zrobić lepsze zdjęcia. Jeśli bym tej wiedzy nie posiadł, to mógłbym nawet przegapić jakiś ważny moment w czasie robienia zdjęć. Jeśli nie będę wiedział, jak może się zachować osoba, którą fotografuję, nie zrobię jej dobrego zdjęcia.
To jest bardzo ważne, dlatego lubię wiedzieć dużo o miejscu gdzie jadę, o ludziach, których tam spotkam, o lokalnych obyczajach. To podstawowa wiedza, która procentuje. Jeśli wiem jak się ustawić, mam szansę zrobić lepsze zdjęcia od tych, którzy takiej wiedzy nie mają. Zaczyna się wtedy prawdziwa praca twórcza, uważam, że najważniejsze w fotografowaniu jest kadrowanie. Nie dopuszczam do tego, by na zdjęciu było pokazane to, czego ja nie chcę pokazać. Tego wymagam od fotografii – by pokazywać to, co chce się pokazać. Jeśli ktoś, kto zatrudnia fotografa akceptuje jego punkt widzenia to ja się z tego niezwykle cieszę.
... ale teraz najczęściej nie zatrudnia się fotografa, tylko zleca zrobienie zdjęć. A potem można z nimi w redakcji zrobić to, co się komu podoba: podzielić na mniejsze kawałki, przekadrować, retuszować.