Grzegorz Rogiński
- Szczegóły
- Administrator
- Kategoria: Wywiady
- Odsłony: 23783
Spis treści
nie powiedziałem ostatniego słowa...
O kondycji polskiej fotografii prasowej, jej miejscu w prasie codziennej i w naszym życiu rozmawiamy z osobistym fotografem premierów: Marka Belki, Kazimierza Marcinkiewicza i Donalda Tuska, laureatem World Press Photo w 1985 roku Grzegorzem Rogińskim. Pracował jako fotoreporter renomowanej, cenionej do dziś za wspaniały dorobek (w którego wypracowaniu miał swój udział) Polskiej Agencji Interpress, lubianego nie tylko w stolicy „Życia Warszawy”, wspominanego z sentymentem „Sztandaru Młodych”, interesującego i nowatorskiego „Życia”.
foto: Porozmawiajmy o fotografii, o jej kondycji i przyszłości...
Grzegorz Rogiński: Wydaje mi się, że era pism czysto fotograficznych powoli odchodzi w przeszłość. Dziś wzięciem cieszą się przede wszystkim pisma komputerowe, w których znajdują się też treści dotyczące współczesnego sprzętu fotograficznego. Gdy amator staje się posiadaczem aparatu cyfrowego, to potem szuka odpowiednich narzędzi. Chce programu do obróbki zdjęć, do ich katalogowania. Szuka opisu tych programów, chce się o nich więcej dowiedzieć. Znajdzie to właśnie w pismach komputerowych, na dołączonych do nich płytach. Teraz się więcej sprzedaje pism komputerowych niż fotograficznych. Pisma fotograficzne stały się w pewnym sensie elitarne. Ci, którzy je czytają, poszukują więcej informacji o samej fotografii, przy czym nie jest ona dla nich czymś zupełnie nieznanym.