W najnowszym numerze:
• statywy fotograficzne - wademekum kupującego,
• testy aparatów: Olympus E-P1, Panasonic Lumix DMC-TZ7,
• testy telefonów Motorola MotoZine ZN5 i Samsung Pixion12,
• test kamery wideo Panasonic SDR-H80,
• rynkowe nowości, konkursy i podręczny słownik.
Przyspieszenie
Wyścig trwa. Choć w czołówce zostali nieliczni, każdy z zawodników daje z siebie wszystko, co najlepsze, to poczynania konkurentów mobilizują do coraz większego wysiłku. Czasem sił nie starcza, widać lekką zadyszkę, chwilową słabość, ale to szybko mija, wraca wola walki o prymat na rynku, o nowego użytkownika, o tego, który starszy sprzęt zechce wymienić na nowszy, czasem lepszy.
Gdy ukaże się ten numer „Fotografii Cyfrowej” do końca lata zostanie kilka tygodni, tymczasem w sławnym niegdyś sezonie ogórkowym pojawiło się na rynku kilkanaście nowych modeli aparatów fotograficznych i obiektywów. Nikt nie myśli o urlopach – chociaż pewnie premiery te przygotowywane były miesiące wcześniej, tak by pojawić się w środku lata. I cóż my tu mamy – zaczęło się od rynkowych premier aparatów, które mają zrewolucjonizować (czytaj podzielić) rynek. Kariera aparatów z matrycą Micro Cztery Trzecie dopiero się rozpoczyna, jak będzie przebiegać, okaże się pewnie nie wcześniej niż za rok. To co zaprezentowali ich twórcy – Olympus i Panasonic – napawa optymizmem. Pytanie czy ten optymizm podzielą z producentami nabywcy. Przekonanie ich o wyższości jednego systemu nad innym, nie jest takie łatwe, wymaga wielu zabiegów marketingowych i wydaje się, że nie wystarczy tu tylko wiara w zwycięstwo. Jak wiele trzeba zrobić, by wprowadzić na rynek zupełnie nowy produkt wie inny producent z branży elektroniki użytkowej, który na tym polu odniósł całkiem poważny sukces.
Nowości nie kończą się na nowym standardzie – wielu użytkowników aparatów może zaopatrzyć się jeszcze w te wakacje w nowe kompakty, których bez szkody można używać na plaży czy w podróży. Dla niezbyt zaawansowanych, ale pragnących mieć sprzęt, który potrafi i fotografować i filmować w coraz bardziej popularnym formacie HD też się coś znajdzie. A to przecież nie koniec – wszystkie wróble na naszej łączce ćwierkają o kolejnych premierach, niektóre nawet zbiegają się w czasie – do tego stopnia, że fotoamatorom zaczyna się kręcić w głowie.
Ten wyścig nie ma szans na zakończenie – jeśli nawet nieco hamuje go kryzys, to i tak tylko na chwilę, by zaraz przyspieszyć z nową siłą.
Zbigniew Włodarski