Precyzyjny pomiar światła i dokładny autofokus
Sony α900 wspaniale naświetla zdjęcia. To zasługa sprawdzonej przez lata matrycy pomiarowej o wzorze „plastra miodu”, składającej się tu aż z 40 segmentów, sumarycznie kryjących niemal cały kadr. W trakcie całego testu – zdjęcia w plenerze ipomieszczeniach – α900 nie dała ani jednego źle naświetlonego zdjęcia!
Autofokus aparatu nie działa rewelacyjnie szybko, ale bardzo precyzyjnie i powtarzalnie (dostępna jest jeszcze funkcja kalibracji obiektywu). Pracę systemowi w teście ułatwiała jasna optyka Sony 35 mm f/1,4G, ale – jakby nie było – za każdym razem zdjęcia były wyostrzone pięknie. System korzysta z 9 zaznaczonych na matówce czujników, oraz 10 wspomagających ich pracę, ale niewidocznych. Tylko centralny czujnik jest krzyżowy, ale jest to krzyż podwójny (dwa czujniki), który zyskuje jeszcze dodatkową sprawność przy jasności optyki f/2,8 lub wyższej. Oczywiście wspaniałą ostrość zdjęć zawdzięczamy po części także systemowi stabilizacji drgań SteadyShot Inside.
Stabilizacja drgań z każdym obiektywem
Sony α900 to pierwszy aparat na świecie, który dysponuje systemem stabilizacji drgań przy udziale matrycy pełnoklatkowej. Do tej pory wielu uważało skonstruowanie takiego systemu za mało prawdopodobne, ale – jak widać – Sony nie miało z tym problemu. Ze „stabilizacji matrycy” warto zawsze korzystać – nawet przy stosunkowo krótkich czasach ekspozycji – bo otrzymujemy jeszcze ostrzejsze zdjęcia (tak, jakby były wykonywane ze statywu, a nie z ręki). Oczywistą zaletą systemu jest fakt, że działa on z każdym obiektywem, więc nawet z użytą w teście rewelacyjnie ostrą iplastyczną 35-tką. Producent mówi o czterech działkach skuteczności systemu, mnie udawało się „wyciągać” trzy.
Możliwość generowania drgań matrycy wykorzystywana jest – niejako przy okazji – do czyszczenia sensora z kurzu. System aktywowany jest przy wyłączaniu aparatu, a efektem jego działania są czyste, wolne od śladów kurzu, zdjęcia.