Jakość przystawek średnioformatowych
Flagowa lustrzanka Sony ma pełnoklatkową matrycę Exmor CMOS o rekordowej w klasie rozdzielczości 24,6 miliona pikseli!
Sensor wyposażono w system stabilizacji drgań, oraz funkcję automatycznego usuwania kurzu.
W sumie zapowiada to rewelacyjną jakość zdjęć – sprawdźmy ją więc w naszym teście.
Ostrość szczegółów
Zdjęcia z Sony α900 mają większe rozmiary niż dają niektóre przystawki cyfrowe średniego formatu! 4032 x 6048 pikseli, przy rozdzielczości druku 300 dpi, odpowiada wymiarom zdjęć 34,14 x 51,21 cm. Obraz jest więc większy od formatu A3 (29,7 x 42,0 cm), czyli „rozkładówki” w czasopiśmie o formacie strony A4. Tak wysoka rozdzielczość generowanych plików – przy bardzo dobrej optyce – zapewnia wyjątkową jakość odwzorowania szczegółów i ostrość obrazu. Spójrzmy tylko na tytułowe zdjęcie...
Bogata paleta tonów
Wymiary sensora Sony α900 wynoszą 24 x 35,9 mm, a pojedynczego piksela – 5,9 mikrona. W obydwu przypadkach to więcej niż w mającym dwa razy niższą rozdzielczość, a znanym ze znakomitej dynamiki, „młodszym” modelu α700 (matryca APS-C, wymiary piksela 5,5 mikrona). Nic więc dziwnego, że Sony α900 rejestruje jeszcze większą skalę tonów. Daje czytelne szczegóły w światłach i cieniach przy różnicy ekspozycji rzędu 9 EV (!), a więc większej niż w przypadku innych lustrzanek cyfrowych. Większa liczba szczegółów w obrazie pozwala efektywnie interpolować go do większych rozmiarów, dlatego też Sony α900 – przy wysokiej ostrości generowanych plików – może konkurować pod względem formatu otrzymywanych wydruków nawet z przystawkami średnioformatowymi!
Wykorzystaniu niezwykłych możliwości matrycy – w zakresie wydobywania szczegółów z cieni – służy funkcja optymalizacji zakresu dynamicznego D-Range Optimizer (DRO). Może ona działać automatycznie, lub z ręcznie dobieranym poziomem wydobycia szczegółów, a największą dynamiką cechuje się standardowy profil parametrów obróbki obrazu.
Szumy – tylko przy wysokich czułościach
Ekstremalnie duża liczba pikseli to czynnik powodujący wzrost szumów, ale Sony należycie przyłożyło się do ich usuwania. α900 korzysta z dwuetapowego systemu ich redukcji jeszcze na samej matrycy Exmor CMOS – przed i po analogowo-cyfrowej konwersji sygnału. W rezultacie, szumy na zdjęciach formatu rzeczywistego przy najwyższych czułościach są nieco większe od konkurencji, ale i format ten jest znacznie większy. Szumy śmiało zaakceptujemy jeszcze przy ISO 800, ale przy ISO 1600 są już pokaźne, szczególnie w głębszych cieniach, a przy ISO 3200 – potężne. Dobrze więc, że mamy funkcję redukcji szumów, która działa od ISO 1600 wzwyż. Przy jej domyślnym, średnim poziomie działania (Normal), zakłócenia obrazu zaakceptujemy nawet przy ISO 1600, a obraz nie ulegnie jeszcze zbytniemu rozmyciu.
Wielkość szumów zmniejsza też redukcja formatu zdjęć. Na małych odbitkach – chociażby 15 x 20 cm – szumy przy wysokich czułościach nie stanowią już problemu. Oczywiście przy czułości nominalnej ISO 200, czy przy najniższej ISO 100, szumów nie ma w ogóle, i nawet wielkoformatowy obraz jest rewelacyjnie czysty i ostry!
Wierna kolorystyka
Sony α900 – przy ustawieniach domyślnych – cechuje atrakcyjna kolorystyka obrazu, z nieco podwyższonym nasyceniem barw. Bogato rejestrowane są przy tym delikatne przejścia tonalne, słowem – odwzorowanie barw najwyższej klasy. Do dyspozycji fotografa jest spora liczba gotowych profili parametrów obróbki obrazu Creative Style, tzw. „trybów twórczych”. Dają one bardzo dobre efekty kolorystyczne, ale oczywiście – można je jeszcze indywidualnie modyfikować.
Precyzyjny pomiar światła i dokładny autofokus
Sony α900 wspaniale naświetla zdjęcia. To zasługa sprawdzonej przez lata matrycy pomiarowej o wzorze „plastra miodu”, składającej się tu aż z 40 segmentów, sumarycznie kryjących niemal cały kadr. W trakcie całego testu – zdjęcia w plenerze ipomieszczeniach – α900 nie dała ani jednego źle naświetlonego zdjęcia!
Autofokus aparatu nie działa rewelacyjnie szybko, ale bardzo precyzyjnie i powtarzalnie (dostępna jest jeszcze funkcja kalibracji obiektywu). Pracę systemowi w teście ułatwiała jasna optyka Sony 35 mm f/1,4G, ale – jakby nie było – za każdym razem zdjęcia były wyostrzone pięknie. System korzysta z 9 zaznaczonych na matówce czujników, oraz 10 wspomagających ich pracę, ale niewidocznych. Tylko centralny czujnik jest krzyżowy, ale jest to krzyż podwójny (dwa czujniki), który zyskuje jeszcze dodatkową sprawność przy jasności optyki f/2,8 lub wyższej. Oczywiście wspaniałą ostrość zdjęć zawdzięczamy po części także systemowi stabilizacji drgań SteadyShot Inside.
Stabilizacja drgań z każdym obiektywem
Sony α900 to pierwszy aparat na świecie, który dysponuje systemem stabilizacji drgań przy udziale matrycy pełnoklatkowej. Do tej pory wielu uważało skonstruowanie takiego systemu za mało prawdopodobne, ale – jak widać – Sony nie miało z tym problemu. Ze „stabilizacji matrycy” warto zawsze korzystać – nawet przy stosunkowo krótkich czasach ekspozycji – bo otrzymujemy jeszcze ostrzejsze zdjęcia (tak, jakby były wykonywane ze statywu, a nie z ręki). Oczywistą zaletą systemu jest fakt, że działa on z każdym obiektywem, więc nawet z użytą w teście rewelacyjnie ostrą iplastyczną 35-tką. Producent mówi o czterech działkach skuteczności systemu, mnie udawało się „wyciągać” trzy.
Możliwość generowania drgań matrycy wykorzystywana jest – niejako przy okazji – do czyszczenia sensora z kurzu. System aktywowany jest przy wyłączaniu aparatu, a efektem jego działania są czyste, wolne od śladów kurzu, zdjęcia.
Dobra ergonomia i intuicyjne sterowanie
Szkielet korpusu i ściany zewnętrzne Sony α900 wykonane zostały zmetali (stopy aluminium i magnezu), a wszystkie kontrolki mają gumowe uszczelnienia (tzw. „o-ringi”). Aparat ma spore rozmiary, ale nie jest nadmiernie ciężki. Duży uchwyt jest dobrze wyprofilowany, więc α900 świetnie leży w dłoni. Na korpusie znajdują się kontrolki bezpośredniego dostępu do najważniejszych funkcji cyfrowych (balans bieli, czułość) i analogowych (tryby ekspozycji, pomiaru światła, nastawiania ostrości i zdjęć seryjnych). Dostępny jest też przycisk funkcyjny, któremu można przyporządkować dodatkową funkcję (dowyboru jest ich szesnaście), oraz trzy zapamiętywane ustawienia indywidualne. Kolejnym ułatwieniem obsługi aparatu jest możliwość wyświetlania na monitorze panelu kontrolnego, za pomocą którego szybko dobieramy nastawy funkcji iparametrów zdjęciowych. Sterowanie α900 jest więc szybkie i intuicyjne.
Genialny celownik i dobry monitor
Sony α900 ma rewelacyjnie duży i jasny celownik, który kryje obrazem pełne 100% pola powierzchni kadru. Duży pryzmat zapewnia ogromny – jak na lustrzankę cyfrową – obraz, a rewelacyjna drobnosferyczna matówka Acute Matte daje wspaniałą jego jasność i kontrast.
Duży jest też 3-calowy monitor Xtra Fine LCD, o wysokiej rozdzielczości 921 600 pikseli. Daje piękny, kontrastowy obraz, łatwy do obserwacji – dzięki powłoce antyodblaskowej – nawet w jasnym plenerze. Na maksymalnie 19-krotnych powiększeniach fragmentów kadru możemy komfortowo przyglądać się najdrobniejszym szczegółom i bez problemu oceniać ostrość obrazu.
Temat do rozważań
Ekstremalnie wysoka w klasie rozdzielczość matrycy Sony α900 pozwala wykonywać wyjątkowo duże powiększenia. Znakomita dynamika sensora, dająca wiele szczegółów w światłach i cieniach obrazu, oraz wyjątkowa jego ostrość, umożliwiają jeszcze efektywną interpolację plików.
Reprodukcja kolorów jest na najwyższym poziomie, a obrazy są czyste i cechuje je typowa dla sprzętu najwyższej klasy głębia. Przy jakości zdjęć porównywalnej z przystawkami średnioformatowymi – i cenie znacznie tańszych lustrzanek cyfrowych – Sony α900 staje się wyjątkowo interesującym tematem do rozważań dla wielu fotografów.
Jarosław Mikołajczuk
Aparat do testu udostępniła firma Sony Polska.