– sprzęt dla amatorów
Jeśli początkujący amator pyta dziś o dobrą i tanią lustrzankę cyfrową, to bez wątpliwości można mu polecić Sony α330. 10-megapikselowa matryca, 9-punktowy autofokus, 40-segmentowy pomiar światła i system stabilizacji obrazu wspólnie wypracowują piękne kolorystycznie, ostre i dobrze naświetlone zdjęcia, które do tego można oglądać w wysokiej rozdzielczości na ekranach nowoczesnych telewizorów Sony Bravia. Do fotografowania i prezentacji swoich prac najbliższym – początkującemu amatorowi nie trzeba niczego więcej. ...
– sprzęt dla amatorów
Jeśli początkujący amator pyta dziś o dobrą i tanią lustrzankę cyfrową, to bez wątpliwości można mu polecić Sony α330. 10-megapikselowa matryca, 9-punktowy autofokus, 40-segmentowy pomiar światła i system stabilizacji obrazu wspólnie wypracowują piękne kolorystycznie, ostre i dobrze naświetlone zdjęcia, które do tego można oglądać w wysokiej rozdzielczości na ekranach nowoczesnych telewizorów Sony Bravia. Do fotografowania i prezentacji swoich prac najbliższym – początkującemu amatorowi nie trzeba niczego więcej.
Amatorska ergonomia i sterowanie
α330 ma atrakcyjny wygląd i drobne gabaryty. Mały i lekki korpus wykonano solidnie, a jego dwustronnie wyprofilowany uchwyt całkiem wygodnie leży w dłoni. Celownik daje jasny obraz, a duży 2,7-calowy monitor jest – co wciąż unikalne w lustrzankach – ruchomy (odchylany w pionie). Umożliwia więc wygodną obserwację obrazu, gdy w trybie Live View (takim, jak w kompaktach) fotografujemy trzymając aparat nisko przy ziemi, czy też – wysoko nad głową. Monitor wyświetla panel z ustawieniami aparatu w prostej, amatorskiej wersji, z grafiką wyjaśniającą efekty nastaw czasu i przysłony, a także w wersji zaawansowanej z większą liczbą podawanych informacji. Co wygodne i także unikalne poza lustrzankami Sony, wyświetlany panel automatycznie obraca się o 90 stopni, gdy aparat przekręcimy o ten kąt do kadrów pionowych (np. przy portrecie). Jasność monitora – obok standardowej, ręcznej regulacji na pięciu poziomach – jest też dostosowywana automatycznie do poziomu oświetlenia zewnętrznego (obraz jaśniejszy bądź ciemniejszy). W pomieszczeniach monitor więc nie oślepia, a w plenerze – jest wystarczająco jasny i czytelny.
Monitor wyświetla bogate menu sterowania aparatem, składające się z typowych zakładek. Jest ono obsługiwane w języku polskim, podobnie jak praktyczny dla amatorów system pomocy, wyjaśniający działanie niektórych funkcji. Sześć ważnych grup funkcyjnych zebranych zostało pod wydzielonym przyciskiem Fn. Mamy tu trzy tradycyjne tryby autofokusa, automatyczny bądź ręczny wybór jego czujników (punktów), trzy rodzaje pomiaru światła (w tym punktowy), balans bieli (z korekcjami i ustawieniem według wzorca), profile obróbki obrazu (tzw. „strefa twórcza”) oraz funkcję optymalizacji jasności i kontrastu zdjęć (Optymalizacja D-Range). Pokrętło trybów ekspozycji – wygodnie obracane o pełne 360 stopni – zawiera bezpieczne dla początkujących tryby pełnej, zielonej automatyki (AUTO) oraz sześciu programów tematycznych (m.in. krajobraz, portret, zachód słońca, czy sport), a także – przeznaczone dla bardziej zaawansowanych fanów fotografii tradycyjne tryby kreatywne (P, A, S), łącznie z ręcznym doborem czasu i przysłony (M). Pod celownikiem zaś znajduje się sensor automatycznie aktywujący autofokus i pomiar światła po zbliżeniu aparatu do oka (Eye-Start AF). Fotografowanie lustrzanką Sony α330 z pewnością więc przypadnie amatorom do gustu.
Czego zabraknie fotografom zaawansowanym?
Wymienione rozwiązania w zakresie ergonomii i sterowania opracowane pod kątem amatorów w zupełności im wystarczą. Jednak, gdyby z α330 chcieli skorzystać bardziej zaawansowani fotografowie, to przede wszystkim będą narzekać na brak ręcznie aktywowanej funkcji pamięci pomiaru światła (brak tradycyjnego jej przycisku). Pamięć pomiaru światła dostępna jest tylko na drodze automatycznej i tylko przy pomiarze matrycowym – po naciśnięciu spustu migawki do połowy i nastawieniu ostrości. α330 nie ma też możliwości oddzielenia tak zapamiętanego pomiaru światła od nastawienia ostrości. Pomiar matrycowy jest zapamiętywany dokładnie w takim kadrze, w jakim nastawiamy ostrość. Zatem zdjęcia przy znacznych przekadrowaniach scen o wysokim kontraście – jak w przypadku portretu z tylnym oświetleniem i nastawianiu ostrości czujnikiem centralnym na oczy fotografowanej osoby – z punktu widzenia uzyskania prawidłowej ekspozycji z reguły są po prostu nie do wykonania. Szczególnie, gdy podczas szybkiej reporterskiej pracy nie ma czasu na zastosowanie tradycyjnej funkcji korekcji ekspozycji (w Sony α330 ma ona zakres ±2 EV, z krokiem 0,3 EV). Dobrym ratunkiem dla uratowania ekspozycji może tu okazać się praca automatyczna, w sensie automatycznego wyboru punktów autofokusa, matrycowego pomiaru światła i w docelowym kadrze (tzn. bez przekadrowań).
Doświadczonym fotografom przydałby się też szybszy, wygodniejszy i bezpośredni dostęp do większości funkcji obsługiwanych za pośrednictwem przycisku Fn – np. wyboru punktu autofokusa. Utrudnienie zaawansowanym sprawi też fakt, że wbudowaną lampę błyskową aktywuje i dezaktywuje się poprzez jej menu, zamiast – znacznie szybciej i łatwiej – w wyniku zwykłego jej podniesienia i opuszczenia. W konsekwencji, gdy aktywujemy doświetlanie, nie możemy go przerwać – tzn. zrobić zdjęcia bez błysku – dopóki nie wyłączymy tej funkcji w menu. A przecież z wypełniania błyskiem cieni korzysta się często i na zmianę – raz je doświetlamy, a raz nie. Do tego w menu głównym „schowano” korekcję błysku. Oczywiście, amatorzy nie będą mieli problemów z takimi rozwiązaniami, bo fotografując przy automatycznej aktywacji flesza aparat sam będzie decydował, kiedy lampa ma błysnąć, a kiedy nie, a nieco utrudniony dostęp do rzadko przez nich używanej funkcji korekcji nie będzie zapewne nadto przeszkadzał.
α330 udostępnia natomiast szybki, bezpośredni dostęp do czułości, której nota bene maksymalna wartość wynosi aż ISO 3200. Po za tym przy ręcznie lub automatycznie wybranym punkcie AF można szybko przejść na punkt centralny – wystarczy nacisnąć wydzielony przycisk AF. Te dwa rozwiązania są z kolei jak najbardziej cenne dla grupy fotografów zaawansowanych.
Sprawny autofokus i efektywny pomiar światła
Skoro efektywna praca testowaną lustrzanką przy pełnej, niezależnej i szybkiej kontroli fotografa nad nastawianiem ostrości i pomiarem światła praktycznie nie jest możliwa, to sprawdźmy w takim razie, jak α330 sprawuje się podczas zasugerowanej wcześniej pracy automatycznej. Niekoniecznie w zielonym trybie AUTO, ale przy automatycznym wyborze punktów autofokusa (szerokie pole AF), powiązanym z nimi matrycowym pomiarze światła i bez wykonywania znacznych przekadrowań. A więc w trybach i warunkach w jakich zazwyczaj fotografują amatorzy.
α330 ma 9-punktowy autofokus, z centralnym czujnikiem krzyżowym. System działa bardzo szybko i jest skuteczny nawet w słabym oświetleniu (czułość w dół do 0 EV), czy przy niskim kontraście obiektu. Automatyczny wybór punktów AF odbywa się podobnie sprawnie w szerokim polu kadru, które uwzględnia nawet dość mocno odsunięte od centrum obiekty. Z tak efektywnym autofokusem współpracuje 40-segmentowy pomiar światła, dokonywany na słynnej matrycy typu „plaster miodu”. Wyjątkowe efekty naświetlania przy pomocy takich matryc znane są od lat. Nie będą zatem niespodzianką liczne, wykonane w teście zdjęcia potwierdzające, że obydwa systemy współpracują ze sobą znakomicie. W sumie, α330 daje w automatyce (w zaznaczonym wcześniej sensie) – bez konieczności wykonywania przekadrowań w celu zapamiętywania pomiaru światła z określonych partii obrazu i wynikających z ustawień ostrości na konkretne detale – pięknie naświetlone i prawidłowo wyostrzone zdjęcia. Znakomicie ułatwia to amatorom uzyskiwanie atrakcyjnych obrazów w możliwie najprostszy sposób. Widać więc, że rezygnacja z niektórych tradycyjnych, czy zaawansowanych funkcji może mieć w przypadku dobrze działającej konstrukcji amatorskiej swoje uzasadnienie.
Topowa w klasie jakość zdjęć
Dobry, choć tylko amatorski, „kitowy” zoom standardowy DT 18-55 mm f/3,5-5,6 SAM, we współpracy z 10-megapikselową matrycą CCD oraz nowoczesnym procesorem BIONZ dają wysoką ostrość obrazu i bardzo dobre odwzorowanie szczegółów. Kolorystyka zdjęć jest żywa i atrakcyjna, nawet przy maksymalnej czułości ISO 3200. Typowa w klasie jest paleta rejestrowanych tonów i odcieni. Automatyczny balans bieli sprawdza się bardzo dobrze w przytłaczającej większości sytuacji zdjęciowych, także zupełnie satysfakcjonująco w „trudnym” oświetleniu konwencjonalnych żarówek. Szumy – poddane redukcji stosowną funkcją – na prawidłowo naświetlonych zdjęciach, oglądanych na monitorze 17-calowym, spokojnie zaakceptujemy nawet przy ISO 3200!
Oczywiście, α330 wyposażona została w znany system stabilizacji obrazu SteadyShot INSIDE, który w teście wykazał się skutecznością do około trzech działek EV. Dzięki niemu bez problemu wykonywałem ostre zdjęcia z ręki w naprawdę słabych warunkach oświetleniowych zamków i klasztorów, a nawet – w ich lochach. Co ważne, realizowany przy pomocy ruchów matrycy system działa z każdym kompatybilnym z aparatem obiektywem (!), a więc wyposażonym w mocowanie Sony a, Minolta A i Konica-Minolta A. Dzięki zaś specjalnej ochronie matrycy powłoką antystatyczną oraz generowanym drganiom tegoż sensora, jest on w dużej mierze odporny na elektrostatyczne przyleganie kurzu, czego pozytywne efekty widać na zupełnie czystych zdjęciach. Oczywiście, α330 udostępnia profile obróbki obrazu, uatrakcyjniające odwzorowanie barw przy określonych motywach, np. krajobrazie czy zachodzie słońca. Możemy też na życzenie dokonać optymalizacji jasności i kontrastu zdjęć – uaktywniając ręcznie wspomnianą już funkcję Optymalizacji D-Range. Funkcja ta posiada ustawienie standardowe i mocniejsze zaawansowane, a w pełnej, zielonej automatyce pracy aparatu (tryb AUTO) i w większości trybów programów tematycznych jest ona uaktywniana samoistnie.
Fotografowanie łatwe i przyjemne
Sony α330 to typowa amatorska konstrukcja, przeznaczona głównie dla początkujących. Nie daje ona fotografującemu pełnej, wyrafinowanej, szybkiej i wygodnej samodzielnej kontroli nad rezultatami zdjęciowymi, bo nie w takim celu została zaprojektowana. To aparat stworzony przede wszystkim pod kątem wygodnej i efektywnej pracy automatycznej. Daje w niej tak dobre rezultaty – przy jakości zdjęć na topowym w klasie poziomie – że można się nawet zastanawiać, po co w ogóle samodzielnie je kontrolować? Taki atut, to zapewne najlepsza rekomendacja dla amatorów.
Jarosław Mikołajczuk
źródło: miesięcznik fotograficzny FOTO 9/2009 (testy)