Wystawa Zbigniewa Wichłacza "Bramy Miast | |||
|
Stara Galeria ZPAF w Warszawie zaprasza na wystawę Zbigniewa Wichłacza ,,Bramy Miasta''. Zbigniew Wichłacz o sobie i ekspozycji: "Pochodzę z kamienicy, a w kamienicy zawsze jest brama mająca swoją skalę, wysokość, głębokość i szerokość, często ograniczoną dwoma metalowymi pachołkami. Zapobiegały one obcieraniu tynku, kiedy przez bramę przeciskał się wóz konny z węglem do opalania mieszkań, aby wysypać go na podwórku lub pod ścianą oficyny. Często stało się na takim pachołku, patrząc lekko z góry w perspektywę ulicy. Raz w lewo, raz w prawo. Moja brama na Niskiej 5/7 miała jeszcze płytki kanał biegnący przez środek, służący do wylewania pomyj na ulicę. Dopiero później pojawiła się kanalizacja. Bramy były zamykane na noc. Po 23 trzeba było dzwonić na dozorcę, który otwierał ją z charakterystycznym ruchem wyciągniętej ręki. W ten sposób sobie dorabiał. Dozorca to wyrazista postać. U mnie był to pan Polikarp. Brama stanowiła też zakątek, kiedy odprowadzało się dziewczynę po randce. Zawsze „ostatnie słowo” dobrze było powiedzieć w bramie. Niedawno przez kilka lat mieszkałem w oficynie jednej z takich kamienic i znów musiałem codziennie przechodzić przez taką „moją” bramę. W Łodzi bramy nie zmieniły się od czasów mojego dzieciństwa. Ich czeluście zawsze każą mi skierować tam wzrok. Pogrążone już wówczas w swojej destrukcji i nadal destruowane, niszczone, kopane i rozpadające się, z odpadającymi tynkami, ale bardzo wzbogacone o bramową oficynę wypowiedzi, służącą do wyrażania „skrótów myślowych” charakteryzujących nasze czasy, czyli obraźliwych, agresywnych, antysemickich, kibolskich graffiti przekleństw i nienawiści na tle sportowym. Słowem wypowiedzi ludzi w swojej bezsilności i bezkarności. Sylwetki postaci w ciemnych bramach, niezależnie od aury pijące alkohol, bo jakoś w bramie dobrze się pije. Do późna w nocy, niezależnie od wieku, w mieście gdzie „alkohole świata” są co krok, dostępne przez 24 godziny. W porze letniej bramy zaczynają życie już o 5 rano, a spragnieni stoją tam, wyczekując na kumpli, żeby zrobić zrzutę. „Przepraszam, jest sprawa”, grzecznie zaczepiają. Chodzi najczęściej o 2 złote. Nigdy jednak nie zaznałem agresji od tych ludzi w „swoich” bramach. Przechodziłem przez ten ich świat złowieszczej plastyki, która wraz z zapachami musiała na mnie także oddziaływać, powodując sentymentalną refleksję. Wyczekiwanie w bramie na coś, co może się wydarzyć, wyczekiwanie ludzi, którzy nie wiedzą co ze sobą począć, często bezrobotnych, których życie jakoś dziwnie przemija, bez znaczenia, dzień po dniu, ale ludzi przy tym wolnych. W końcu musiałem sfotografować te bramy, dosłownie, dokumentalnie, jakby z podtekstem „Łódź odchodząca”. Doszedłem do wniosku, że te bramy przenoszą mnie z powrotem w lata mojego dzieciństwa i młodości. Czas się w nich zatrzymał. Niewielu z nas wyszło z cienia tych bram i kamienic. Dla większości miejsca te stały się na zawsze jedynym terytorium życia."
Stara Galeria ZPAF, Plac Zamkowy 8, Warszawa Organizator: Okręg Warszawski ZPAF
http://www.zpaf.waw.pl/stara-galeria/78-wystawy.html
( 0 Votes ) |