piątek, 22 listopad 2024

Od 16 września 2014 r. w Łazienkach Królewskich bedzie można oglądać wystawę Czesława Czaplińskiego ,,Michael Jackson''. Wernisaż we wtorek 16 września 2014 o godz. 18:00. Galeria Plenerowa, ul. Agrykola, rondo przy Alei Chińskiej

Michael przychodzi do nas z pięknej krainy.
Chciałbym, żebyśmy wszyscy mogli spędzić trochę czasu w jego świecie
- Steven Spielberg

Michael Jackson (ur. 29 sierpnia 1958 r.) to jeden z najwybitniejszych i najbardziej ekscentrycznych artystów muzyki popularnej XX wieku, który bije wszystkie rekordy powodzenia. To również pierwsza gwiazda globalna. Nazywany Królem Popu. Jacko to zarówno wysokiej klasy wokalista, kompozytor, autor tekstów, producent nagrań, instrumentalista oraz niezrównany tancerz i choreograf. Otrzymał – 13 nagród Grammy (w tym 8 otrzymanych jednej nocy!), miał 13 singli na pierwszym miejscu amerykańskiej listy przebojów, ponad 750 milionów sprzedanych płyt.

michael-jackson-czeslaw-czaplinski

Fot. Czesław Czapliński

 

michael-jackson-czeslaw-czaplinski 1

Fot. Czesław Czapliński

 

michael-jackson-czeslaw-czaplinski 2

Fot. Czesław Czapliński

 

michael-jackson-czeslaw-czaplinski 3

Fot. Czesław Czapliński

 

michael-jackson-czeslaw-czaplinski 4

Fot. Czesław Czapliński

 

michael-jackson-czeslaw-czaplinski 5

Fot. Czesław Czapliński

 

Przez lata z zainteresowaniem śledziłem karierę dwóch największych gwiazd muzyki pop – Michaela Jacksona i Madonny. Nie ma to związku ani z moją pracą, ani z gustami muzycznymi. Po prostu, człowiek, który ogląda telewizję, słucha radia i czyta gazety, wiele wie o ludziach, którzy do tego stopnia rozpalają zbiorową wyobraźnię, że pokazywanie ich i pisanie o nich stało się obowiązkiem mediów. Gdyby jednak w połowie maja 1997 roku ktoś powiedział mi, że będę fotografował Jacksona w Polsce, i że będę jedynym fotografem mającym szansę robienia mu zdjęć z odległości kilku kroków, mógłbym to uznać najwyżej za kiepski żart. Dwa tygodnie później stałem na lotnisku i czekałem, aż prywatny odrzutowiec „Króla pop” wyląduje w Warszawie. 

Nawet dziś, po prawie dwudziestu latach potrafię odtworzyć wydarzenia tamtych dni. Po południu znalazłem w serwisie Polskiej Agencji Prasowej wiadomość, której mało kto się spodziewał, ponieważ nie była wcześniej podawana: „Michael Jackson przybywa do Polski. Samolot specjalny oczekiwany jest na Okęciu we wtorek 27 maja (1997), około godz. 12.00. Jackson przyleci do Warszawy z Paryża. Program wizyty nie jest jeszcze ustalony. Wiadomo jedynie, że gwiazdor odwiedzi ośrodki opiekuńcze dla dzieci. Ma też się spotkać z prezydentem Warszawy Marcinem Święcickim. Jak poprzednio, będzie nocował w hotelu Marriott”. W pierwszym dniu wizyty odwiedził dwukronie Łazienki Królewskie w Warszawie, w południe Pałac na Wyspie, gdzie wpisał się do pamiątkowej księgi, a wieczorem Teatr Stanisławowski. 

Białobrązowy Falcon podchodzi do lądowania punktualnie o 13.23. Ochrona stara się opanować fanów, dziennikarzy i fotografów, samolot się zatrzymuje, na pokład wchodzą polscy celnicy, straż graniczna i Wayne. Po dwudziestu minutach na czerwonym dywanie staje Michael Jackson we własnej osobie. Ubrany jest w czarne dżinsy z białymi lampasami, kowbojskie buty na wysokich obcasach, czarny kapelusz. Czarną, szamerowaną kurtkę zdobi wielki złoty medal na czerwonej szarfie.
Od kilku minut robię zdjęcia, niemal ocierając się o Jacksona. I łapię się na tym, że gwiazdor nijak nie przystaje do moich o nim wyobrażeń. Wysoki, dobrze zbudowany. Człowiek o bardzo gładkiej, zdrowej cerze. Stanowczo nie wygląda na czterdzieści lat, a tym bardziej na tych kilkadziesiąt operacji plastycznych, które niezmiennie są tematem plotek w brukowej prasie. Pierwsze wrażenie robi bardzo sympatyczne.

Pierwsze portrety Michaela powstały w śmigłowcu. Przestałem liczyć rolki naświetlonych filmów. Zacząłem naprawdę lubić gwiazdora i cieszyłem się, że mam szansę fotografować go z tak bliska. Raz tylko nie byłem w stanie robić zdjęć.... Na oddziale onkologicznym szpitala przy Litewskiej. 

To były jedne z najbardziej ekscytujących i wyczerpujących dni w całej mojej karierze. Czas przestał się dla mnie liczyć, a właściwie wciąż go było za mało. Czasem czułem się jak reporter wojenny, który musi zrobić zdjęcie bez zastanowienia, bo wie, że sytuacja, na którą patrzy, już więcej się nie powtórzy. Byłem tak zaambarasowany swoją pracą, że dopiero kiedy samolot wzbił się w powietrze uświadomiłem sobie, że dane mi było spędzić dwie doby w towarzystwie największej gwiazdy światowej muzyki pop. W towarzystwie człowieka, o którym wiedziałem wiele, ale – jak się okazało – nie wiedziałem najważniejszego: jaki jest naprawdę. Michael Jackson, którego mogłem poznać, nie był podobny do tego z gazet i telewizji: Spokojny, wyciszony, zamknięty w sobie. Reagujący w sposób charakterystyczny dla introwertyków, oszczędny w słowach. A jednocześnie spontaniczny i prosty jakąś dziecięcą prostotą.
Myślałem też o tym, jak samotny jest człowiek nieustannie adorowany przez rozkrzyczane tłumy i co myśli, kiedy czyta w gazetach kolejne „rewelacje” na swój temat. Prywatność była jedyną rzeczą, do której dostępu mógł próbować bronić. I starał się to czynić do końca swojego życia. Nie pozwalał się fotografować, rzadko udzielał wywiadów i przyjaźnił się z niewieloma osobami, choć wielu zapewne mówiło o nim „mój przyjaciel Michael”.

W jednym z wywiadów na pytanie - Czy jest coś, co chciałby przekazać swoim fanom? powiedział: “Pamiętajcie, nieważne, ile razy przyjdzie wam wykonywać daną rzecz - róbcie ją dotąd, dopóki nie zostanie dobrze zrobiona. Wierzcie w siebie, niezależnie od tego, ile negatywnej energii sprowadza was w dół. Odrzućcie ją i pamiętajcie - będziecie tylko tym, kim chcecie być. A najważniejsze, po stokroć najważniejsze, to skromność. Może swojemu talentowi zawdzięczać będziecie siłę czy władzę nad ludźmi, ale nigdy nie dajcie się ponieść pysze ani dumie. To zguba ludzkości”.
Michael Jackson zmarł o godzinie 14.26 (czasu Los Angeles) pięć lat temu 25 czerwca 2009 roku, w którym zarobił 275 milionów dolarów. Rok po śmierci sława jego jeszcze urosła, stał się wedłuhg miesięcznika “Forbes” wart więcej niż Lady Gaga, Madonna i Jay-Z razem wzięci.

czcz-jackson-lazienki-400 big

Czesław Czapliński - artysta fotograf - czlonek ZPAF, dziennikarz oraz autor filmów dokumentalnych – urodził się w 1953 roku w Łodzi. Od roku 1979 mieszka w Nowym Jorku i Warszawie. Autor i wpółautor 40 albumów i książek, setek artykułów, miał ponad 100 wystaw fotograficznych m. in. : Narodowa Galeria Sztuki Zachęta w Warszawie, Muzeum Sztuki w Łodzi, Muzeum Narodowym i Muzeum Łazienki Królewskie w Warszawie, a także w Nowym Jorku, Chicago, Nicei, Moskwie, Londynie, Monachium, Brukseli i Lizbonie. W ciągu 40 lat kariery fotografował najbardziej znane osobistości ze świata biznesu, kultury, polityki, sportu m. in. : Muhammad Ali, Maurice Bejart, Leonard Bernstein, Bernardo Bertolucci, Cindy Crawford, Oscar de la Renta, Catherine Deneuve, Placido Domingo, Umberto Eco, Michael Jackson, Henry Kissinger, Calvin Klein, Jerzy Kosiński, Luciano Pavarotti, Paloma Picasso, Roman Polański, Isabella Rossellini, Andy Warhol. Zdjęcia Czaplińskiego publikowane były na całym świecie m. in. : The New York Times, TIME, Vanity Fair, The Washington Post, Newsweek, Polityka, Twój Styl, Viva, Rzeczpospolita. Prace Czaplińskiego znajdują się w zbiorach Library of Congress w Waszyngtonie, New York Public Library, Muzeum Narodowym w Warszawie i Wrocławiu, Muzeum Sztuki w Łodzi, Bibliotece Narodowej w Warszawie i wielu kolekcjach prywatnych na całym świecie.
Więcej na autorskiej stronie Czesława Czaplińskiego TUTAJ.

 

Łazienki Królewskie, Galeria Plenerowa, ul. Agrykola, rondo przy Alei Chińskiej, Warszawa 
Wernisaż we wtorek 16 września 2014 o godz. 18:00